Zdecydowanie nie jestem zwolenniczką romantycznych filmów i wylewania łez przed telewizorem lub w kinie. Ta historia jednak urzekła mnie do tego stopnia, że postanowiłam się nią z wami podzielić. Przede wszystkim jednak znalazłam w niej morze inspiracji do mojego wiktoriańskiego domku. Mowa o kreskówce stworzonej na podstawie mangi Kaori Moru o wdzięcznym tytule Emma, a Victorian romance. Opowiada ona o pokojówce w której zakochuje się młody dziedzic. Wątek niby banalny, ale taki na przekór zasadom obowiązującym na początku XIX wieku. Najbardziej podoba mi się to, że kreskówka jest bardzo dopracowana pod względem poprawności historycznej i można dowiedzieć się z niej wielu rzeczy na temat epoki oraz nacieszyć oko wiktoriańskimi wnętrzami. Polecam wszystkim miłośnikom tejże epoki.
Oglądając ów "serial" zaczęłam zastanawiać się nad ubiorem mieszkańców mojego domku i doszłam do wniosku, że guwernantka, ubrana w koronki i wstążki wygląda zbyt bogato. Należało to więc zmienić i uszyć jej coś bardziej odpowiedniego dla jej statusu społecznego. Guwernantki nie posiadały przecież majątku i możnaby powiedzieć, że były ubogimi wykształconymi pannami, które szukały posady "przy rodzinie". Dostawały miejsce do spania, jedzenie i skromne wynagrodzenie pieniężne. Niektóre miały nadzieję, że w ten sposób poznają jakiegoś młodego dziedzica i spędzą resztę życia zajmując się gromadką własnych dzieci.
Przy okazji guwernantki pochwalę się wam dwoma innymi miniaturowymi lalkami z porcelany, które zakupiłam w sklepie z drugiej ręki. Lalki są nowe, ale nie mam żadnych informaci na ich temat. Podejrzewam, że były dodatkiem do jakiejś gazety i bardzo chciałabym poznać ich historię. Póki co lalki zamieszkały na regale i cierpliwie czekają na swój własny miniaturowy kącik. Jednej z nich uszyłam nawet ubranko, gdyż to oryginalne wydawało mi się przesadnie ozdobne.
Oprócz zabaw z igłą i nitką udało mi się rozpocząć prace nad "dziedzińcem". Zgodnie z założeniem, najniższe piętro domu znajdować się ma poniżej poziomu ulicy. Na początek zajęłam się murem otaczającym przednią część domu. Mur wykonany jest z drewna i pokryty masą papierową DAS. Nie znalazłam jednak jeszcze odpowiedniego koloru i muszę poczekać z montażem. W międzyczasie zajęłam się płytkami chodnikowymi, które wycięłam z grubej i twardej tektury. Teraz czekają na szpachlowanie i malowanie. Posłużą do wyłożenia "dziedzińca", choć właściwie trudno nazwać dziedzińcem mini-przestrzeń przed domem. Docelowo służyć on będzie jako "część gospodarska".
I am definitely not an amateur of romantic films and bursting with tears in front of the tv or in the cinema. However, I have liked this story so much that I have decided to share it with you. I have found a lot of inspiration for my doll house in it, as well. What I am talking about is a cartoon based on Kaoru Mori's manga entitled Emma - a Victorian romance. It tells about a poor maid and a young heir - to -be that falls in love with her. A banal plot but in defiance of the rules followed in the XIXth century. What I like in the cartoon is the historical correctness and beautiful Victorian interiors.
Watching Emma I started to think about my miniature inhabitants' outfits and I came to a conclusion that the governess's clothes were too rich... and I decided to sew her something more appropriate to her social status. The governesses were not rich, it may be said that they were poor educated maids that searched for a position "by a family". They got place to sleep, food and a small pay. Some of them hoped to meet some young rich landlord and spend the rest of their life taking care of their own children.
Talking about the dolls, I bought two miniature porcelain dolls in a second hand shop some time ago. They are new and probably they were ad addition to some magazine. I would like to know something about them but I haven't found any information so far. They have lived in a bookcase and have waited for their own place. One of them got a new outfit because the original one, according to me, was too much decorated.
Apart from sewing last week I started some works in the courtyard. The lowest floor of the house is planned to be under the street level and I started with a wall that surrounds the space in front of the house. The wall is made of wood and covered with DAS ( paper clay). I have not found the right colour yet so the wall has not been fixed. In the meantime, I cut out the floor tiles. They are made of cardboard and I am going to use them to pave the courtyard.
Lalki są prawdopodobnie z Kolekcji DeAgostini. Są dosyć podobne do mojej Maggie. W różnych krajach wydawano różne serie. Podoba mi się strój w Twoim wykonaniu. No i czekam na następne zdjęcia domku.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez Emmę zpragnęłam mieć wiktoriański domek. Niestety budowa przez brak czasu ciągle w lesie
OdpowiedzUsuń