Jakoś trudno jest mi się rozstać z tematem parawanów. Być może dlatego, że były one dość ważnym elementem wystroju wiktoriańskich wnętrz. Po tekturowych parawanach do domku i parawanie do sklepiku wykonanym z balsy nadszedł czas, by zrobić parawan do pokoju guwernantki. Taki przynajmniej był mój zamysł. Kupiłam cieniutką sklejkę i dla pewności wycięłam elementy potrzebne do wykonania dwóch parawanów. Pierwszy mógł mi się przecież nie udać....
Powiedziałabym tak, udały się obydwa, ale żaden nie nadaje się do pokoju guwernantki. Pierwszy pomalowałam na szaro, przybrudziłam i próbowałam wymyślić dla niego jakąś subtelną i mało wyszukaną dekorację. Kiedy zabrałam się za szperanie w teczce z miniaturowymi wydrukami w ręce wpadły mi miniaturowe kartki z książek. No i stało się! Wiedziałam, że parawan nie będzie nadawał się do domku, ale musiałam zrealizować pomysł, który wpadł mi do głowy. Co stworzyłam? Trudno określić... Parawan teatralny, uliczny, biblioteczny? Wiem jedno, bardzo mi się podoba, bo jest taki... inny.
prostej przyczyny. Wydawał mi się "za bogaty" dla skromnej panny z ubogiej rodziny, za to pani domu od razu bardzo przypadł do gustu. No cóż... Sklejka, którą kupiłam jest sporych rozmiarów. Kolejne elementy na parawany już wycięte. Prędzej czy później guwernantka dostanie to, na co czeka.
Dressing screens... yes, they surely were one of the most important elements in Victorian houses. Maybe that's why I return to them from time to time. After the three cardboard screens that were placed in the house and after the balsa vanity screen for the shop I decided to make a vanity screen for the governess. Well... at last, my intention was to make it. I bought a thin piece of plywood and cut out enough pieces to make two screens. Just to be sure...
Well... I would say that both dressing screens I have created are nice and interesting but none of them is suitable for the governess. The first one has been decorated with miniature book pages. It looks like a street screen? A theatre dressing screen? I don't know actually, but I do like it. The second screen turned out to be" too rich" for an unmarried woman from a poor family. The lady of the house, instead, was very happy with it. Well, the piece of the plywood is big enough to make many more vanity screens. Sooner or later the governess will get hers, too.