Kiedy zaczęłam przygodę z miniaturkami nie miałam problemu z wyborem skali, szczerze mówiąc nawet się nad tym nie zastanawiałam. Chyba większość gotowych domków produkowanych jest właśnie w 1:12, a poza tym nie ma problemów z zakupem wyposażenia w tym właśnie rozmiarze. Mimo, że moją miniaturową kamienicę wybudowałam sama to część wyposażenia kupiłam. 1:12 to zdecydowanie moja ulubiona skala! Ostatnio jednak dostałam zamówienie na kosz niemowlęcy w skali 1:6. Zgodziłam się, głównie z ciekawości. Przyznaję, że miałam wrażenie, że będę plotła to cudo w nieskończoność! Plotłam i plotłam i plotłam. Kiedy skończyłam wydawało mi się, że uplotłam kosz dla giganta! Trzymając go w dłoni zaczęłam zatanawiać się jak duże muszą być domki dla lalek w skali 1:6. Różnica ogromna! Sami zobaczcie.
When I started my adventure with miniatures I didn't think much about the scale I should choose. Most of the ready made houses were in 1:12 and there was no problem getting furniture and other staff in this size. Although I have built my Victorian house by myself I have bought most of the furniture in second - hand shops. Yes! 1.12 is my favourite scale. Recently, however, I got a custom order for a 1:6 Moses basket. I accepted as I was curious about the result. I had never made any miniature in that scale before. It was a BIG challenge. I thought I would never finish handweaving it. It seemed so big! When I finally took it to my hand I started to wonder how big dollhouses in 1:6 scale are. What a BIG difference! Just take a look at the baskets.