poniedziałek, 27 stycznia 2014

Gościnna sypialnia. Guests' bedroom.

           
       As I wrote in my previous entry, constructing my Victorian house I decided to enlarge it with two rooms for guests. One of them is the guests' parlour, the other one is the guests' bedroom. At the beginning, the space I adapted for the bedroom was to be a morning room, a place where the lady of the house every morning sits by her desk and plans the day activities, the food that is going to be served, occupies herself with book-keeping and so on. Eventually, I decided that the guests must have some room to sleep in and the lady of the house can do all her morning tasks in the library. There are all the guides she may need, too.
            As you see, the room is finished but it is not furnished enough yet. Still, there is a bed and a wardrobe and it means that there is everything that is needed for a good sleep. I suppose the Victorian ladies would not agree with me and would consider the conditions as spartan or inacceptable. For the time being I can not help them as the other pieces of furniture have not been bought yet. I admit that when I buy something to my house I usually choose the used furniture available on the internet auctions. It costs less. However, the truth is that sometimes I have to wait a lot to get something that I like. For this reason some of the rooms in my house are furnished in a very modest way. Fortunatelly,  I don't usually give up, I wait and observe and , at last, I buy what I need. 
            The guests' bedroom has already had a guest, the lord of the house's sister. I am thinking of making her the lady of the house, though, as the recent lady seems one centimeter too high to me. I know, it sounds funny but I am not able to put her to bed.

            Returning to the room decorations I decided to choose the pink wallpaper, it is a shade of pink that I am not able to name. The fllor is made of wood. There is already a wardrobe with a mirror ( to save some space) and a bed with some bed linen sewn by me. There is still some bed cover needed. I would like it to be purple but I have not found the fabrics yet. The thing that attracts attention is the painting in a large golden frame (made of paper and some elements created with Fimo). The paining is entitled 'An evening at home' and was painted in 1888 by Sir Edward John Poynter. And, at the end, there is a washing jug and a bowl, both made by me with Opla paste. 


            Jak pisałam w poprzednim poście, budując mój wiktoriański domek, postanowiłam powiekszyć go o dwa pomieszczenia dla gości. Jednym z nich jest salonik, drugim oczywiście sypialnia. Dziś kilka słów właśnie o sypialni. Początkowo miejsce, które zaadaptowałam na sypialnię gościnną miało być pokojem porannym, czyli miejscem, w którym pani domu każdego ranka siadała przy biurku i planowała rozkład zajęć, posiłki, podliczała wydatki itd. Ostatecznie zdecydowałam jednak, że goście muszą przecież gdzieś spać, a pani domu może zajmować się porannymi czynnościami w bibliotece. Przynajmniej, w razie potrzeby, będzie miała pod ręką wszelkiego rodzaju poradniki. 
              Jak widać sypialnia jest wykończona, ale umeblowana zaledwie w połowie. Jest już szafa i łóżko, czyli przenocować można. Pewnie wiktoriańskie damy uznałyby takie warunki za spartańskie, lub wręcz niegodne, ale cóż. Pozostałe meble nie zostały jeszcze zakupione. Przyznam, że kupując meble zwykle wybieram te używane, dostępne na aukcjach internetowych, gdyż kosztują o wiele mniej. Prawda jest jednak taka, że aby upolować okazję, czasem trzeba bardzo długo czekać. Stąd też niektóre z pomieszczeń w moim domku są bardzo skromnie umeblowane. Zwykle jednak nie poddaję się łatwo, czekam, obserwuję i w końcu udaje mi się zakupić to, czego szukam. 
             
Gościnna sypialnia ma już gościa, siostrę pana domu. Podejrzewam jednak, że ostatecznie to ona zostanie panią domu, gdyż obecna lalka wydaje mi się o centymetr za wysoka do skali. Wiem, śmiesznie to brzmi, ale w rzeczywistości jest zbyt długa, by umieścić ją w łóżku. 
             Wracając jednak do wystroju pokoju, pokusiłam się o tapety w kolorze różu o odcieniu trudnym do określenia. Podłoga oczywiście drewniana. Szafa z lustrem, by zaoszczędzić trochę miejsca, oraz łóżko z pościelą uszytą z ręcznie wyszywanej starej serwety. Brakuje oczywiście narzuty, wymarzyłam sobie taką w kolorze śliwkowym, ale nie znalazłam jeszcze odpowiedniego materiału. Rzeczą, która chyba najbardziej przyciąga wzrok jest obraz w szerokiej pozłacanej ramie (zrobionej z kartonu i udekorowanej elementami z Fimo). Obraz jest zatytułowany " An evening at home" i został namalowany w 1888 roku przez Sir Edwarda Johna Poynter'a. No i na koniec niewielki wykonany przeze mnie komplet do toalety porannej - dzbanek i miska z pasty Opla. Póki co ustawione na malutkim stoliczku.

2 komentarze:

  1. Tapeta jest śliczna - dla mnie ten kolor to po prostu "brudny róż", ale nie wiem jaka jest profesjonalna nazwa :) W każdym razie pokój wygląda bardzo kobieco i jestem ciekawa co jeszcze się w nim znajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjna tapeta, przyciąga wzrok :)

    OdpowiedzUsuń