Uwielbiam obrazy, zwłaszcza te olejne z grubą warstwą farby na płótnie. Mam też swój ulubiony przedstawiający wąską uliczkę Paryża wieczorową porą. Wisi nad łóżkiem w mojej sypialni i potrafię wpatrywać się w niego godzinami. Dla mnie jest magiczny. Czasem mam wrażenie jakby chciał ożyć, ludzie na chodniku chcieli przebiec na drugą stronę ulicy a panie oglądające witrynę wejść do sklepu. No i oprawiony jest w piekną drewnianą pozłacaną ramę... taką trochę wiktoriańska.
Jako wielbicielka obrazów nie mogłam pozwolić, aby ściany mojego miniaturowego domku świeciły pustkami. Trochę to trwało, ale w końcu nadarzyła się okazja i w kiosku pojawiła się gazeta o domkach dla lalek z załączonymi sześcioma obrazami i lustrem. Ale sześć to przecież mało... Kupiłam więc dwa takie same numery i takim spospobem stałam się szczęśliwą posiadaczką dwunastu obrazów i dwóch luster. Nie mogłam jednak powiesić podwójnych obrazów więc wydrukowałam kilka znanych brytyjskich płócien i wymieniłam "zawartość" ramek. Dom zdecydowanie zyskał na wyglądzie. Wydaje się bogatszy i jaśniejszy. No i można pochwalić się miniaturowym gościom...
I love paintings, most of all those covered with a thick layer of paint ( I like touching them). I have got my favourite one. It shows a narrow Paris street in the dark. It hangs over the bed in my bedroom and I can spend hours watching it. For me it is absolutely magic. Sometimes it seems like the people in the painting wanted to cross the street, the women get into a shop...
As a lover of paintings I could not leave the walls in my mini house naked. Some paintings I created by myself but a few days ago a newspaper with miniature paintings appeared in the newsagent's near my house. There were six painting and a mirror. For me six were not enough so I bought two newspapers. In this way I have became a proud owner of twelve paintings and two mirrors. However, I couldn't hang similar paintings in the same house so I printed some Victorian scenes and changed the contents of the frames. The house is much more beautiful now, it seems wealthier and brighter. And there is one more occassion to invite some miniature guests...