Długo nad nimi myślałam, długo planowałam, zmieniałam koncepcję...aż w końcu usiadłam i zrobiłam. Zupełnie inne niż te, które naszkicowałam, inne niż te, które chciałam, poprostu inne. Inne... co nie znaczy, że gorsze... Po zmianie wystroju pokoju dziecinnego brakowało w nim łóżeczek dla najmniejszych dzieci. Chciałam żeby były małe, mniejsze od dostępnych w sklepach, wyglądały na wygodne i pasowały do pozostałych mebli i do epoki. Chciałam i wreszcie mam! Zrobiłam je ze sklejki i grubej tektury, pomalowałam akrylem w kolorze biszkoptowym, tak, żeby pasowały do całości, i przyciemniłam suchymi pastelami. Nie są doskonałe, widać niedociągnięcia, bo stolarz ze mnie żaden, ale podobaja mi się bardzo, bo są takie...moje.
I had thought about them for a long time, I planned how to make them, I changed my plans and the general idea of them many times... then... I sat down and I made them! Different from what I wanted to make, different from what I had sketched... But different doesn't mean worse! After the refurbishment of the nursery I had no suitable beds for the smallest children to put in the room. I wanted them to be small, smaller than those available in the shops with miniatures, to seem comfortable and to consort with the rest of the furniture. Finally, I have them! I made them using some plywod and thick cardboard. Then I painted them with acrilics and dried pastels. They are not perfect, you can see some imperfections because I am surely not a good carpenter but... I do like them because they reflect me somehow.
¡Preciosas!
OdpowiedzUsuńPiękne są te łóżeczka! I kosze, które właśnie wyoglądałam :-) piękne rzeczy robisz Kamilla.
OdpowiedzUsuńSon preciosas!!!!!
OdpowiedzUsuńBesos.
Jak dla mnie idealne!
OdpowiedzUsuń:) gratuluje takich niedociągnięć:))
OdpowiedzUsuńI gdzie widzisz te niedociągnięcia ?
OdpowiedzUsuńdla mnie są niesamowicie domowe -
OdpowiedzUsuńz nimi możliwe są cynamonowe sny!