Były sobie trzy krzesła... a raczej, od trzech krzeseł się zaczęło... Uwielbiam miniaturowe krzesła i chociaż mój domek wypełniony jest nimi po brzegi to mi ciągle mało! Niedawno wypatrzyłam w internecie trzy modele, których jeszcze nie posiadałam. Nie potrafiłam wybrać jednego... zakupiłam wszystkie. Wykonane z surowego drewna, bo chciałam pobawić się trochę w malowanie. Nie mogę przecież tylko pleść. Kiedy krzesełka dotarły, pomalowałam je, postarzyłam, upiększyłam dodatkami i... zapragnęłam jeszcze! Dokupiłam kolejnych pięć sztuk! Tak! Tak! Ogarnęło mnie prawdziwe miniaturowe szaleństwo! Po raz kolejny zresztą! Niektóre krzesełka stoją już na poddaszu w pokoju guwernantki, inne czekają na nowych właścicieli, a jeszcze inne na malowanie. Gwarantuję, że zabawa murowana!
Once upon a time there were three chairs... No, actually, it all started with three chairs... I love miniature chairs and my dollhouse is full of them. To tell the truth there are too many chairs there but I still want more. Not so long ago I saw three new models that I didn't have. I couldn't choose the one I liked the most so I bought the three of them! All made of bare wood as I liked to play a little bit with paint. When they arrived, I painted them, weathered them, decorated them with some objects ( all made by me) and... I wanted more! So I bought another five chairs. Yes, I know! A miniature folly... not for the first time. Some of the chairs have already been placed in the attic, in the governess's room, others are waiting for new homes and then there are another two of them waiting for being painted. It's great fun!
Świetnie wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńTe entiendo,las sillas son preciosas y les has dado a cada una una ambientación preciosa!!!
OdpowiedzUsuńBesos.
Piękne krzesełka. Podoba mi się zwłaszcza to przecierane z białym dzbankiem.
OdpowiedzUsuńTo rowniez moje ulubione. Zamieszkalo w pokoju guwernantki :-)
Usuń