Magazyn osobliwości... czyli, używając współczesnego języka, sklep z drugiej ręki. Mój sklep nie będzie jednak współczesny, ale, jak pewnie domyśliliście się ze zdjęć, wiktoriański. Cóż poradzę, że uwielbiam wiktoriańską Anglię i Dickensa? Może moje poprzednie życie, jeżeli takowe miałam, spędziłam właśnie tam? Co do pomysłu z domkiem dla Higginsów... mi bardzo się podobał, ale pani Higgins powiedziała kategoryczne nie dla obdrapanego tynku i wilgoci. Twierdzi, że w jej wieku człowiek powinien siedzieć w wygodnych ciepłych kapciach przed kominkiem a nie walczyć z przeciągami i pleśnią na ścianach. Do rzeczy jednak...
Udało mi się skończyć drugą część skrzynki. Jako, że do wieczka przyklejona była listewka o szerokości jednego centymetra postanowiłam wymienić ją na szerszą. Takim sposobem sklep zyskał dziesięć centymetrów głębokości. Skrzynka jest już w całości otynkowana i obdrapana gdzie trzeba. Wycięłam otwory okienne i drzwiowe i wykonałam okna, a raczej szyby okienne. Okna będą wykuszowe i większe niż otwory okienne. Same szyby wykonałam z antyram i patyczków do szaszłyków. Brakuje im jeszcze bocznych listewek, które nadadzą im odpowiednią głębokość.
Przyznaję, że najbardziej podobało mi się "malowanie wilgoci". Użyłam żółtej tempery i torebki herbaty (zaparzonej). Teraz czas na drzwi i podłogę. Póki co, wczoraj, zupełnie przypadkiem, udało mi się wylicytować w sklepie internetowym pierwszy mebelek do sklepu. Tak zwany "tall boy" królowej Anny, czyli inaczej wysoka komoda. Już nie mogę doczekać się kiedy do mnie dotrze.
A curiosity shop... or, using the modern language, a second - hand shop. However, my shop won't be modern but Victorian, as you have probably understood from the photos, Well... I can't help it... I love Dickens and Victorian England. Maybe in my previous life, if I had one, I lived exactly there. About the idea with the Higgins' house in the box... I liked it very much but Mrs. Higgins said a categorical NO to the shabby walls and the dampness. According to her, a person at her age should be sitting in front of a fireplace and not fighting with the mould on the walls.
To the point... I have managed to finish the second part of the box. I have changed the narrow strip of wood glued to the lid and the box is now ten centimetres deeper. The box is covered with stucco. I have cut out the window and door holes. I have made the shop windows but they still need side slats. The windows are made of glass taken from frames for photos and shish kebab sticks.
The most of all, I liked creating the dampness, though. I used a brewed tea bag and some yellow distemper paint. Now it's time to make the pavement and the door. By the way, yesterday, totally by accident I was able to buy the first piece of furniture to the shop. It is so called Queen Anne's tall boy. I can't wait the postman!
Okienka super Ci wyszły, zwłaszcza szybki, wyglądają na wiekowe. Ciekawa jestem dalszego ciągu, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMagda
Me gusta mucho su aspecto!!!!
OdpowiedzUsuńBesos.
Widzę, że sklep nabiera, jak to się mówi, kształtów. Pomysł na okna rewelacyjny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny ☺❤
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł, uwielbiam secound handy.
OdpowiedzUsuńJa również pochwalę okna z antyram ;-) Fantastyczne!
OdpowiedzUsuń