czwartek, 8 stycznia 2015

Magazyn osobliwości. The old curiosity shop.

       Magazyn osobliwości... czyli, używając współczesnego języka, sklep z drugiej ręki. Mój sklep nie będzie jednak współczesny, ale, jak pewnie domyśliliście się ze zdjęć, wiktoriański. Cóż poradzę, że uwielbiam wiktoriańską Anglię i Dickensa? Może moje poprzednie życie, jeżeli takowe miałam, spędziłam właśnie tam? Co do pomysłu z domkiem dla Higginsów... mi bardzo się podobał, ale pani Higgins powiedziała kategoryczne nie dla obdrapanego tynku i wilgoci. Twierdzi, że w jej wieku człowiek powinien siedzieć w wygodnych ciepłych kapciach przed kominkiem a nie walczyć z przeciągami i pleśnią na ścianach. Do rzeczy jednak...


        Udało mi się skończyć drugą część skrzynki. Jako, że do wieczka przyklejona była listewka o szerokości jednego centymetra postanowiłam wymienić ją na szerszą. Takim sposobem sklep zyskał dziesięć centymetrów głębokości. Skrzynka jest już w całości otynkowana i obdrapana gdzie trzeba. Wycięłam otwory okienne i drzwiowe i wykonałam okna, a raczej szyby okienne. Okna będą wykuszowe i większe niż otwory okienne. Same szyby wykonałam z antyram i patyczków do szaszłyków. Brakuje im jeszcze bocznych listewek, które nadadzą im odpowiednią głębokość.

          Przyznaję, że najbardziej podobało mi się "malowanie wilgoci". Użyłam żółtej tempery i torebki herbaty (zaparzonej). Teraz czas na drzwi i podłogę. Póki co, wczoraj, zupełnie przypadkiem, udało mi się wylicytować w sklepie internetowym pierwszy mebelek do sklepu. Tak zwany "tall boy" królowej Anny, czyli inaczej wysoka komoda. Już nie mogę doczekać się kiedy do mnie dotrze.

                 


              A curiosity shop... or, using the modern language, a second - hand shop. However, my shop won't be modern but Victorian, as you have probably understood from the photos, Well... I can't help it... I love Dickens and Victorian England. Maybe in my previous life, if I had one, I lived exactly there. About the idea with the Higgins' house in the box... I liked it very much but Mrs. Higgins said a categorical NO  to the shabby walls and the dampness. According to her, a person at her age should be sitting in front of a fireplace and not fighting with the mould on the walls. 
         

            To the point... I have managed to finish the second part of the box. I have changed the narrow strip of wood glued to the lid and the box is now ten centimetres deeper. The box is covered with stucco. I have cut out the window and door holes. I have made the shop windows but they still need side slats. The windows are made of glass taken from frames for photos and shish kebab sticks.
The most of all, I liked creating the dampness, though. I used a brewed tea bag and some yellow distemper paint. Now it's time to make the pavement and the door. By the way, yesterday, totally by accident I was able to buy the first piece of furniture to the shop. It is so called Queen Anne's tall boy. I can't wait the postman!





6 komentarzy:

  1. Okienka super Ci wyszły, zwłaszcza szybki, wyglądają na wiekowe. Ciekawa jestem dalszego ciągu, pozdrawiam :-)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Me gusta mucho su aspecto!!!!
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że sklep nabiera, jak to się mówi, kształtów. Pomysł na okna rewelacyjny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały pomysł, uwielbiam secound handy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również pochwalę okna z antyram ;-) Fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń