poniedziałek, 9 maja 2016

Białe szaleństwo. White folly.

         
         Przez ostatni miesiąc gościła u mnie mama. Moja mama oczywiście! Do teściowej zwracam się po imieniu, taki tutaj zwyczaj. Jeszcze dobrze nie zamknęłam za nią drzwi a już mi jej brakuje. No, ale wiadomo...mama to mama! Pomoże przygotować obiad, przypilnować dzieci, czasem wyręczy w codziennych czynnościach... taki dobry duszek. Dzięki niej w ostatnim tygodniu miałam więcej czasu na miniatury i mogłam zrealizować bieżące zamówienia i wymianki. I tak się złożyło, że znowu wszystko na biało! Powoli zaczynam się przekonywać, że biała "wiklina" to też piękna wiklina.  Kto wie, może któregoś dnia was zaskoczę i wymienię wszystkie moje plecionki z wiktoriańskiego domku na białe... To byłoby dopiero miniaturowe szaleństwo z mojej strony!
Ps. Fantastyczne owoce na zdjęciach to dzieła Agnieszki Wolskiej. Cudowne prawda?


        I had my mom with me last month. She has just left and I already miss her. But everybody knows...  Mom is mom! She helps with the kids, with the dinner preparatives, sometimes relieves of daily activities... a silent angel. Thanks to her last week I had more time for miniatures and I managed to complete all the commissions and exchanges. As you see in the photos everybody loves white wicker... Everybody except me... No, that's not true. I have already made so many white pieces that I actually like white wicker a little... Not much but who knows... maybe one day I will surprise you all and put some white baskets into my Victorian dollhouse. 

By the way, the fantastic fruit you see in the photo is made by Agnieszka Wolska. It is so perfect, isn't it?








4 komentarze: