Jak już kiedyś pisałam czasem nachodzi mnie wielka ochota na popełnienie "miniaturowego szaleństwa", na stworzenie czegoś co zupełnie nie jest mi potrzebne, coś innego, dziwnego, kolorowego bardziej niż zazwyczaj. Ostatnio takie właśnie szaleństwo udało mi się popełnić. Wszystko zaczęło się od małego filcowego misia mojej produkcji, który od dłuższego już czasu siedział na stryszku mojego sklepu. Postanowiłam zrobić kosz, w którym ów miś mógłby znaleźć wygodniejsze lokum. Wybrałam się do sklepu w poszukiwaniu farby, która swoim kolorem miała zainspirować mnie do działania. Okazało się jednak, że zainspirowała mnie nie jedna farba a aż cztery! Rezultatem tego jest poczwórne miniaturowe szaleństwo! Cztery kolorowe kosze na zabawki! A miś tylko jeden... teraz chyba czas na produkcję filcowych miśków...
I wrote you once that I sometimes like committing "miniature follies", creating objects that I absolutely don't need, objects that are different from my style, more colourful. Recently, I have commited one of such follies. No! Actually, not one! Four! It all started from a felt bear that I made quite a long ago. The bear has been living in the attic in the Old Curiosity Shop. I decided to make his life more comfortable and to create a basket for him. I went to my favourite shop to look for some inspiration for the colour of the basket. I found it immediately. Well, to tell the truth I found more than one inspiration... to be specific I found four different acrylic colours that were just perfect for the basket! What did I do? I made four baskets! Four baskets in a week. Unfortunately, the bear is only one. I suppose I will have to make a colony of felt bears now...
Słodki misio :-) i oczywiście podziwiam kosze :-) Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńYour toys baskets are amazing.
OdpowiedzUsuńi jak się zrobiło sielsko-anielsko...
OdpowiedzUsuń