Czasami zdarza mi się odpoczywać w godzinach popołudniowych, rzadko, ale jednak się zdarza. Cisza, spokój, dzieci śpią a ja z całych sił staram się leżeć i nic nie robić. Uwierzcie mi, że nie wychodzi mi to zbyt dobrze. Nie umiem nic nie robić. Kiedy tylko przycupnę gdzieś na moment, słyszę jakiś wewnętrzny głos, który ciągle stawia przede mną nowe wyzwania. Może to moje miniaturowe ego do mnie przemawia? A może to lalki w jakiś przewrotny sposób próbują zawładnąć moimi myślami? Co by to nie było ostatnio podsunęło mi pomysł na zrobienie czepka na szydełku. Nadal twierdzę, że nie potrafię szydełkować, ale do zadania podeszłam z pełnym zaangażowaniem. Przejrzałam kilka zdjęć wiktoriańskich dam, znalazłam odpowiednią nić i ... do boju. Wzór wymyśliłam sama, "na poczekaniu". Zastanawiam się jakim cudem udało mi się zrobić rzeczony czepek, bo otwarcie przyznaję, że wszystkie sploty i ozdobniki w tym "tworze" to czysta improwizacja....Co mi wyszło oceńcie sami.
sobota, 16 lipca 2016
Szydełkowy czepek wiktoriański. A Victorian crochet bonnet.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Un estupendo trabajo. Muy bonito.
OdpowiedzUsuńThank you very much Isabel!
Usuńurocze nakrycie główki
OdpowiedzUsuńjakże wdzięcznej modelki!
Привет, Камилла!
OdpowiedzUsuńЯ могу только сказать: " Ничего себе!". Такая тонкая и четкая работа! Чудесный капот!
Да, ваши куклы очень требовательны! :) :) :)
Thank you very much! I suppose I shouldn't buy more dolls, they want too many things from me :-D
Usuń