Tym razem będzie o pewnym zamówieniu... zamówieniu, którego realizacji podjęłam się z wielką przyjemnością. Nie ukrywam, że czasem zdarzają mi się zamówienia na mebelki i że bardzo je lubię. Nie chodzi mi tu o wynagrodzenie, jakie za nie otrzymuję, ale o to, że te zamówienia pozwalają mi na rozwijanie skrzydeł. Niestety mój domek, chociaż sporych rozmiarów, nie jest w stanie pomieścić w swoich wnętrzach niezliczonej ilości plecionych kufrów, kołysek czy koszy na bieliznę. Czasem chciałabym upleść coś innego nowego, ale nie mam już na to miejsca i ostatecznie pomysł ląduje w szufladzie, a raczej w zeszycie z zapiskami. Tym razem też tak było. Od dawna zastanawiałam się nad miętową kanapą. Chciałam, ale się bałam... że może kanapa to jednak tylko w brązach, że nie będzie pasować do żadnego z pomieszczeń w moim domku... Aż któregoś dnia dostałam zamówienie... na miętową kanapę właśnie. Do tego miętowy kufer i fotel... i łóżeczko w kolorze kości słoniowej. Zakasałam więc rękawy, zafarbowałam nici i zabrałam się do wyplatania. Co z tego wyszło oceńcie sami.
piątek, 24 marca 2017
W kolorze mięty. In mint.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
na mnie największe wrażenie robi ta perfekcja wykonania,po prostu niesamowita miniatura
OdpowiedzUsuńLos muebles perfectos,increíbles y el color menta queda genial!!!!
OdpowiedzUsuńBesos.
Jak zwykle piękne. A co dzieje się w wiktoriańskim domku? Chętnie bym zobaczyła :)
OdpowiedzUsuńPara mí son una belleza, Kamilla! Tan llenos de encanto! ♥
OdpowiedzUsuńexcellent!
OdpowiedzUsuńhugs
Nie mam słów, takie to piękne!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Un trabajo excelente y muy bonito.
OdpowiedzUsuńun buen trabajo y preciosos muebles, la cuna es para soñar.
OdpowiedzUsuńUn abrazo
Maite
Mięta meble z wikliny jest piękna jak marzenie! Ten zestaw i kilka poduszek i piękny przytulny pokój jest gotowy. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuń