poniedziałek, 31 lipca 2017

Artykuł w American Miniaturist. An article about me!

        Kochani, tym razem nie będzie o nowych miniaturkach, dziś będzie o artykule w gazecie... artykule o mnie. Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam, ale czasopismo American Miniaturist zadedykowało mi całe pięć stron w sierpniowym numerze. Dziś rano dotarł do mnie mój własny papierowy egzemplarz, więc musiałam podzielić się z wami moją radością!

     This time no new miniatures... Today I wanted to share with you my happiness! This morning I got my own paper version of American Miniaturist (No 172, August) where you can find a feature article about me! Five pages! I am not sure I deserve it but I am soooooooooooooooooooo excited! 




poniedziałek, 24 lipca 2017

Półka do szklarenki. A ladder shelf

          Ostatnio niewiele mam czasu na miniatury. Wiadomo... wakacje,  dzieci w domu, więcej obowiązków, wyjazdów. Chwilowo zrobiłam przerwę w pleceniu i wróciłam do mojej mini szklarenki. Ciągle coś w niej zmieniam, przestawiam. Tym razem przyszło mi do głowy zrobić półkę na drobiazgi, na nasiona, dzbanek, książkę o ogrodnictwie. Półeczka prosta, na zasadzie drabinki, wykonałam ją z cienkich listewek, tektury i patyczków do szaszłyków, trochę przetarłam , postarzyłam... no i jest.

I haven't gotten a lot of time for miniatures since holidays started. Children at home, more walks, games, seaside trips. However, I managed to make a new shelf to my greenhouse, a simple one, similar to a ladder. I thought it would be useful... Some thin pieces of plywood, some cardboard and shish kebab skewers and... here it is.




piątek, 7 lipca 2017

Dziwny odcień beżu. A strange shade of beige.

       
         Kilka tygodni temu zakupiłam akryl w nowym tajemniczo brzmiącym kolorze... gołąb turkot. Kolor  trudny do określenia, bo ani szary ani brązowy. Powiedziałabym, że to taki dziwny beż. Nie od razu zapałałam gorącym uczuciem do ów beżu, bo nie bardzo wiedziałam jak go podejść. Zrobiłam sporo prób, wybariałam nici białe, kremowe, brązowe, uplotłam kilka maleństw, kilka większych koszy na bieliznę... Ostatecznie pokochałam szaleńczo... chyba z zajemnością...

Some weeks ago I bought a new acrylic paint. I bought it mostly because of its mysterious name - a  pigeon brown. The colour was quite unusual, something between grey and brown... a strange shade of beige I would say. I needed some time to work it out. I tried to hand dye different colours of threads and check how they "behave" with the beige. I made some small baskets and some linen baskets.... Now I can write it... I absolutely adore this strange pigeon beige! What do you think?