Wczoraj dotarły do mnie ostatnie zamówione żyrandole i wreszcie mogłam oświetlić także pokoik dziecinny. Nie mogłam doczekać się wieczoru by w pełni cieszyć się działającym oświetleniem. Przyznam, że jestem bardzo podekscytowana i efekt końcowy bardzo mi się podoba. Nie powstrzymałam się oczywiście od pstryknięcia kilku zdjęć. Sami popatrzcie.
Yesterday the last order with chandeliers arrived and ,finally, I was able to lit the nursery up. It was hard to wait till the evening to enjoy fully the working lighting. I must say that I am very excited and I am very pleased with the final result. I could not keep me from taking some photographs. Just look!
Twój domek wygląda naprawdę pięknie! :) I profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny! Jakie ma wymiary?
OdpowiedzUsuńJest spory bo 135 cm wysokości na 100 cm szerokości i 40 cm głębokości.
UsuńRewelacja! Aż chciałoby się tam zamieszkać :)
OdpowiedzUsuńMasz rację Ola! Mój mąż czasem żartuje, że jak już skończę meblować ten dom to w nim zamieszkamy :-)
UsuńWitaj Kamillo! Zajrzałam przez okienko i wsiąkłam. Tak, przeczytałam Twojego bloga od deski do deski.
OdpowiedzUsuńTwój wiktoriański dom i jego mieszkańcy zupełnie mnie zaczarowali. Robisz przecudne miniaturki. W Twoim domku widać prawdziwą pasję. Taka dbałość o szczegóły i prawdę historyczną nie trafia się często. Na prawdę podziwiam i będę częściej zaglądać.
Piękny , cudowny dom. Marzenie ....... każdej dużej dziewczynki ;)
OdpowiedzUsuńChe casa favolosa!
OdpowiedzUsuńCiao, Faby