niedziela, 3 sierpnia 2014

Wiktoriańskie listy. Victorian letters.

               

              Zdarza się wam jeszcze pisać listy na pięknej kolorowej i pachnącej papeterii? A może to już tylko wspomnienia... Przyznam, że w erze telefonów komórkowych i internetu z nostalgią wspominam kartki pocztowe wysyłane do rodziców z wakacji czy listy pisane do babci. Czy ktoś pisze jeszcze romantyczne listy? Czasem mam wrażenie , że listonosz przynosi już tylko rachunki i wyciągi z konta bankowego. Dlatego też, trochę z tęsknoty za minionymi czasami, postanowiłam napisać kilka listów do moich miniaturowych mieszkańców.

        W czasach królowej Wiktorii wiadomości początkowo dostarczane były przez tzw. chłopców na posyłki, zwykle bardzo biednych, którzy zarabiali na życie dostarczając listy, wiadomości i paczki pod wskazany adres W ten sposób dostarczano także artykuły zakupione przez wiktoriańskie damy, tyle, że sklepy często posiadały jednego opłacanego przez nich "chłopca" o dobrej reputacji. Gdy przesyłka dotrzeć miała do innego miasta wykorzystywano do tego celu powozy pocztowe, ciągnięte przez dwa lub cztery konie ( zależało to od ważności przesyłki). Koszt takiej dostawy przesyłki był jednak pokaźny. W Londynie funkcjonowała także pierwsza poczta, tzw. one penny post, która w połowie XVIII wieku za zgodą parlamentu została rozpowszechniona na całą Wielką Brytanię. Nazwa wzięła się stąd, że za przesyłkę ważącą mniej niż funta (czyli do 450 gram) należało zapłacić jednego penny.
                Zagłębiając się w temat wiktoriańskiej poczty jakimś dziwnym trafem natknęłam sie także na wiktoriańskie ulotki reklamowe. Postanowiłam więc zminiaturyzować kilka z nich i wkleić do albumu mojej pani domu. Scrapbooking, czyli wklejanie do albumu powycinanych rysunków, pocztówek i innych ozdobnych elementów było jedną z bardzo rozpowszechnionych rozrywek damskich, nie tylko dziecięcych. Najpierw jednak zrobić musiałam album. Oto efekty mojej pracy...
           


                 Do you still write letters on decorated and nicely smelling sheets of paper? Or it's already a memory. I must admit that in the era of mobile phones and internet I feel quite nostalgic about postcards that I used to send to my parents during holidays and letters that I used to write to my granny. Does anyone write romantic letters yet? Sometimes I have an impression that my postman brings only bills to pay and notes from my bank. For that reason I decided to write some letters to my miniature family.
                     
              In Victorian times, at the beginning, letters, parcels and messages were delivered by "porter" boys that in that way earned for living. Also the articles bought by Victorian ladies in shops were often delivered home in that way. Shops used to have "delivery boys" with a good reputation. When a message or parcel was to be delivered to another city a post coach was used. They were usually pulled by two or four horses (depended on the message's urgency). In the middle of XVIII century so called Penny Post spreaded in Great Britain. All things that were to be posted and weighted less than a pound were paid one penny.
                     Looking for some information about the Victorian post I came across some Victorian advertising posters and I decided to miniaturize them too, and to glue them into my lady's scrapbook album. But first I had to make an album. Here are the effects of my work...

 


2 komentarze:

  1. Nie pamiętam już kiedy napisałam prawdziwy list. Niestety czas dotarcia wiadomości do adresata, jest tym co skutecznie wypiera sztukę epistolografii. SMS, mail to szybki kontakt. Nawet rzadko wysyłam już kartki świąteczne, kiedy można złożyć życzenia przez telefon. Twój pomysł z listami i albumem jest świetny i jak najbardziej wiktoriański.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie podobają mi się te wszystkie szczególiki, które tworzą klimat Twojego domku. Zwykłe listy - niby coś tak prostego do zrobienia, a jakże tworzą Twój domek zamieszkałym. I jakie piękne te wszystkie grafiki, które znajdujesz.

    OdpowiedzUsuń