Święta, Święta i po świętach... Chyba dobrze, bo nie mogłam już patrzeć na pierogi i makowiec. Czas wrócić do normalności... czyli do pracy. Koniec leniuchowania, koszyki czekają. I to całkiem sporo. Nie myślcie jednak, że w okresie świątecznym nic nie robiłam. Wręcz przeciwnie... musiałam podołać pewnemu zamówieniu. Spore zamówienie dla wymagającej osoby. Mam nadzieję, że stanęłam na wysokości zadania. Wkrótce się dowiem. Tymczasem mam zamiar zabrać się za szycie. Wkrótce dotrze do mnie Charlotte, moja wymarzona artykułowana lalka. Muszę uszyć jej kilka sukienek...
Christmas, Christmas and... after Christmas. I am already quite bored with dumplings and poppy seed cake so I'm happy that Christmas time finished. Time to go back to "normality". No more lazy afternoons... I must go back to work, to weaving. There are so many baskets that are waiting to be made. But... don't think that I have been resting all the time. No! Not at all! I had to finish some order. Quite a big order for a demanding person. I do hope I fullfilled her requests. Soon I will get the answer. In the meantime, I am going to take up sewing. Very soon my dreamed doll will arrive. I have already called her Charlotte. I must prepare some clothes for her...
prześliczne :) Też przymierzam się do takich plecionek, ale czy mi wyjdzie? Tego nie wiem :) W każdym razie podziwiam wykonanie, bo wszystko bardzo efektownie wygląda :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudne te koszyki..jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńśliczne!! Białe moje ulubione :)
OdpowiedzUsuńPiękne, myślę, że 100% satysfakcji.
OdpowiedzUsuńEspero conocer pronto a Charlotte
OdpowiedzUsuńA z czego robisz stelaz koszyczkow? :)
OdpowiedzUsuńoczu nie można oderwać!!!
OdpowiedzUsuń