sobota, 9 kwietnia 2016

Szydełkowe poduszki. Crochet cushions.

             
             Od dawna z zazdrością spoglądałam na szydełkowe poczynania moich koleżanek. A im więcej patrzyłam, tym bardziej i mi marzyło się zrobić coś ładnego, a do tego miniaturowego. Niestety do tej pory moim największym osiągnięciem były szalik i dwie czapki. Cóż... Widać musiałam dojrzeć. Kilka dni temu usiadłam z szydełkiem w dłoni i postanowiłam, że nie odpuszczę. Walka trwała tydzień. Szydełkowałam, prułam i zaczynałam od nowa. I tak przez siedem dni. Ostatecznie wygrałam z szydełkiem 2:0 i powstały dwie poduszeczki. Obie robione z nici bawełnianej na szydełku 0,5 mm. Do ideału wiele im brakuje, ale jestem z nich dumna mimo wszystko. Niestety tak już mam, że w swoich pracach widzę wszystkie możliwe niedociągnięcia i bardzo mnie one drażnią. Postanowiłam więc, że muszę się podszkolić i próbować dalej. Kolejna walka to jeszcze cięższy przeciwnik - szydełko 0,4 mm. Marzy mi się kocyk... Kto wie ile czasu zajmie mi jego zrobienie. Może do zimy zdążę.


             I had been watching my friends and their crochet works for a long time. And more I watched more I wanted to crochet something by myself. Something beautiful and miniature. Unfortunately, I hadn't been very successful, I managed to crochet two hats and a scarf. Well... I suppose I had to give me some time to work it out. A few days ago I just sat and decided that I would not give up! Not this time! The fight was hard and it lasted a week. I was starting my work, then destroying it and then starting again. For seven days. Finally, I won with the crochet hook! 2:0! I made two pillows. Both are made using 0,5 mm crochet hook and a cotton thread. I know they are not perfect. I see imperfections in every single work of mine. However, I feel proud. I managed to crochet them by myself! I need to make some more practice and then... another fight. A 0,4 mm crochet hook is waiting for me. I would like to crochet a blanket. Who knows how long it will take me to complete it... I haven't even started!



5 komentarzy:

  1. Efekt samozaparcia niesamowity :) Śliczne :) jak wszystkie pozostałe miniaturki :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Está claro que querer es poder. Muy bonito. Es solo cuestión de un poco de práctica que manejes también el ganchillo mas pequeño

    OdpowiedzUsuń
  3. Te han quedado preciosos!!Ánimo y a por la colcha!!!!!
    Besos.

    OdpowiedzUsuń
  4. a jak ja ci zazdroszczę tych genialnych miniatur, ech...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. UROCZE - jak dobrze, że moje panienki
    nie widzą ich, bo zaraz by chciały :)))

    OdpowiedzUsuń