Kiedy dwa lata temu po raz kolejny wybrałam się do Londynu, z czystego sentymentu postanowiłam jeszcze raz odwiedzić Kensington Palace. Akurat w tym okresie był on przebudowywany i aby nie odesłać zwiedzających z kwitkiem, zorganizowano wystawę pod tytułem "The Seven Princesses", czyli siedem księżniczek. Siedem, bo tyle mieszkało ich w pałacu. Wśród nich była także królowa Wiktoria i jej córki. Możecie wyobrazić sobie moją euforię, kiedy zwiedzałam ich sypialnie, które urządzone zostały tak samo, jak sto pięćdziesiąt lat wcześniej. Stare sprzęty, zabawki, sterty poduszek. Byłam tak zafascynowana niesamowitym klimatem ów pomieszczeń, że postanowiłam, choć w niewielkiej części przenieść go do mojego domku dla lalek.
Pokoik dziecinny, który mieści się na poddaszu jest spory, bo 40 na 70 cm. Obok, po lewej stronie, znajduje się pokój guwernantki. Nie umiałam zdecydować się, czy przeznaczyć oba pomieszczenia na pokoiki dziecinne, dzienny i nocny, czy też w jednym umieścić guwernantkę. Ostatecznie zdecydowałam się na guwernantkę, bo przecież ktoś musi się opiekować dziećmi.
Mebelki wykonałam sama, ze sklejki i pomalowałam farbami akrylowymi. Są to pierwsze wykonane przeze mnie mebelki, co widać. Mimo jednak, że nie są doskonałe, postanowiłam umieścić je w domku. W łóżkach brakuje pościeli, ale ciągle szukam odpowiedniego materiału.
Książki oraz laleczki także są moimi "dziełami". Lalki, wykonane z pasty Opla mają ruchome nóżki i rączki, mogą więc stać lub siedzieć. Największa ma 5 cm wysokości. Książeczki natomiast to zgodne z oryginałami miniaturki wiktoriańskich książek dla dzieci, głównie ilustrowane przez Kate Greenaway. Pozostałe zabawki, wykonane z drewna zostały zakupione " z drugiej ręki". To jednak dopiero początek... Marzy mi się pokoik dziecinny po brzegi wypełniony zabawkami, a z racji tego, że jego mieszkańcy są różnej płci, mam duże pole do popisu.
When, two years ago, I visited London another time, I decided to visit Kensington Palace once more, just because I am fond of it. In that period the building was being reconstructed and there was a temporary exhibition titled "The Seven Princesses". Seven because in the whole history of the palace there were seven of them to occupy it. Among them there were also Queen Victoria and her daughters. You can imagine my euphoria while visiting their rooms. They were furnished in the same way they had looked like one hundred and fifty years before. A lot of old things, toys, cushions. I was so fascinated with the magic atmosphere of the rooms that I decided to bring some of it into my dollhouse.
The nursery is located in the attic and it is quite big, 40 per 70 cm. Next to it, on the left, there is a governess's room. I could not make my mind whether I would like to have two nurseries - a day nursery and a night nursery, or one nursery and a room for a governess. At last I decided to keep the governess next to the nursery as there should be somebody to take care of the children.
The furniture I made by myself using plywood and painting it with acrilic colours. They are my first pieces of furniture and it may be easily noticed. They are not perfect but I decided to put them in the room anyway. There is still no bedding in the beds but I have been looking for the right fabric.
The books and the miniature toy-dolls are my creations,too. The dolls are made of Opla paste and they have movable arms and legs so that they can stand on their legs or be seated. The talles of them is 5 cm height. The books are the miniaturized originals of Victorian books for children, mainly illustrated by Kate Greenaway. The other toys, made of wood, were bought in a second hand shop. It is the beginning... I have been dreaming of a nursery filled with a great amount of toys and as the children are of diverse sexes I can use my imagination and create a lot of beautiful items for both of them.