Przyznam, że jestem wielką amatorką miniaturowych lalek i nie wyobrażam sobie mojego domku bez mieszkańców. Tak więc ciągle szukam nowych postaci, które zapełnią miniaturowe pokoiki. Ostatnio udało mi się kupić w sklepie internetowym używaną laleczkę, której towarzyszył pies. Szczerze mówiąc wzięłam udział w licytacji ze względu na pieska, który potem okazał się egzemplarzem wykonanym ręcznie przez członkinię IGMA Gail Morey. Ale oprócz pieska w paczce przyszła oczywiście także laleczka. Laleczka Del Prado masowej produkcji, która według mnie potrzebowała odświeżenia. I tak jakoś przyszło mi do głowy, żeby zafundować panu peruczkę. A ponieważ nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z perukami obcięłam kilka loków porcelanowej lalce siedzącej na mojej komodzie w sypialni, znalazłam szybko schnący klej i ... do dzieła.
No cóż... jak można się domyśleć nie wykonałam dzieła godnego artysty - lalkarza. Peruczka owszem wyszła i to całkiem nieźle, ale pojawił się problem z klejem. Po wyschnięciu włosy pokryły się "białawym szronem" i młody wiktoriański mężczyzna zamienił się w starszego pana. Hmmm.... Nie planowałam trzech pokoleń mieszkańców tak więc "dziadek" umieszczony został w salonie, jako gość. Muszę jednak przyznać, że jak na niego spoglądam, to korci mnie, by dokleić mu jeszcze brodę.
I must admit that I am a great amateur of miniature dolls and I cannot imagine my dollhouse without inhabitants. That's why I am in a constant search of new characters to fill my rooms. Some days ago I bought in an internet shop a used doll and a dog. Honestly, I bidded because I liked the dog very much. When I got it, it turned out to be handcrafted by Gail Morey, an IGMA member. But... with the dog came the doll too. A Del Prado man from a massive production. According to me it needed some "refreshment" so I decided to make him a wig. I had never done it before with any other doll. I cut off some curls from my other bigger doll sitting on the chest of drawers in my bedroom, found some "instant" glue and.... I got to work.
Well, it is not hard to guess that the result was not that of a professional doll maker. The wig was quite acceptable but a problem with the glue appeared. When it got dry the wig covered with white powder and my young Victorian man became a mature man of a certain age. Hmmmm... I had not plan a three generation family in my house so finally "the grandpa" was put in the living room as a guest. When I look at him often an idea crosses my mind to make him a beard as well.
Hej Kamila, to jest fantastyczne! Masz kochana zdolne rece :) A plaszcz tego pana jest absolutnie na topie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta