niedziela, 30 sierpnia 2015

Parawany, podejście trzecie. Dressing screens, third attempt.

           
              Jakoś trudno jest mi się rozstać z tematem parawanów. Być może dlatego, że były one dość ważnym elementem wystroju wiktoriańskich wnętrz. Po tekturowych parawanach do domku i parawanie do sklepiku wykonanym z balsy nadszedł czas, by zrobić parawan do pokoju guwernantki. Taki przynajmniej był mój zamysł. Kupiłam cieniutką sklejkę i dla pewności wycięłam elementy potrzebne do wykonania dwóch parawanów. Pierwszy mógł mi się przecież nie udać....
           Powiedziałabym tak, udały się obydwa, ale żaden nie nadaje się do pokoju guwernantki. Pierwszy pomalowałam na szaro, przybrudziłam i próbowałam wymyślić dla niego jakąś subtelną i mało wyszukaną dekorację. Kiedy zabrałam się za szperanie w teczce z miniaturowymi wydrukami w ręce wpadły mi miniaturowe kartki z książek. No i stało się! Wiedziałam, że parawan nie będzie nadawał się do domku, ale musiałam zrealizować pomysł, który wpadł mi do głowy. Co stworzyłam? Trudno określić... Parawan teatralny, uliczny, biblioteczny? Wiem jedno, bardzo mi się podoba, bo jest taki... inny. 

                Drugi z parawanów zamiast trafić do guwernantki trafił do głównej sypialni. Z bardzo
prostej przyczyny. Wydawał mi się "za bogaty" dla skromnej panny z ubogiej rodziny, za to pani domu od razu bardzo przypadł do gustu. No cóż... Sklejka, którą kupiłam jest sporych rozmiarów. Kolejne elementy na parawany już wycięte. Prędzej czy później guwernantka dostanie to, na co czeka.

             Dressing screens... yes, they surely were one of the most important elements in Victorian houses. Maybe that's why I return to them from time to time. After the three cardboard screens that were placed in the house and after the balsa vanity screen for the shop I decided to make a vanity screen for the governess. Well... at last, my intention was to make it. I bought a thin piece of plywood and cut out enough pieces to make two screens. Just to be sure... 
                 Well... I would say that both dressing screens I have created are nice and interesting but none of them is suitable for the governess. The first one has been decorated with miniature book pages. It looks like a street screen? A theatre dressing screen? I don't know actually, but I do like it.  The second screen turned out to be" too rich" for an unmarried woman from a poor family. The lady of the house, instead, was very happy with it. Well, the piece of the plywood is big enough to make many more vanity screens. Sooner or later the governess will get hers, too.



wtorek, 25 sierpnia 2015

Dwie rozdawajki na drugie urodziny. Two giveaway prizes for the blog's second birthday.

             
              To już prawie dwa lata i ponad sto postów. Tak! Prowadzenie bloga sprawia mi tyle samo radości, co tworzenie miniaturek, które tutaj prezentuję. I myślę, że należy to uczcić. Jak? Rozdawajką oczywiście. A że to drugie urodziny, będzie i dwóch zwycięzców. Przygotowałam dwa zestawy miniaturek, jeden, zdecydowanie bardziej delikatny i kobiecy, a drugi wiejski i sielski, w sam raz na miniaturowy piknik w piekne ciepłe jesienne popołudnie. Sami wybierzcie, który podoba się wam bardziej. 
                Aby wziąść udział w rozdawajce trzeba być obserwatorem mojego bloga oraz zostawić komentarz, w którym wybieracie zestaw, który chcielibyście otrzymać w przypadku wygranej. Losowanie odbędzie się  8 października.

                 It's been almost two years and more than one hundred posts. Yes! Writing about my miniatures and presenting them to you gives me as much fun as creating them. And I think it is a very good reason to celebrate. How? With a giveaway, of course. But... because it is the blog's second birthday there are going to be two winners. I have prepared two prizes. One, definitely more delicate and feminine, the other more rustic , just perfect for a picnic in a beautiful warm autumnal afternoon. Choose yours!
                      To participate in the giveaway you have to be a follower of my blog and to leave a comment. Write me which of the two prizes you would like to get, too. The drawing will take place on 8th October.




piątek, 21 sierpnia 2015

Chodniczki. Rugs.

                 
              Po powrocie z wakacji trudno mi wrócić do codziennych zajęć. Przyznaję, że rozleniwiłam się trochę. Na szczęście koleżanki z "miniaturowej grupy wsparcia", jak ją nazywam,  dzielnie motywują do działania. To właśnie dzieki nim, a przede wszystkim dzięki Monice z http://m-koronka.blogspot.it/ powstały dwa chodniczki. Obydwa o wymiarach 11 na 9 cm, ręcznie tkane z muliny. Pierwszy z nich, niebieski, utkałam z potrzeby serca. Miałam w domu przepiękne turkusowe muliny i musiałam, no musiałam coś z nimi zrobić. Chodniczek okazał się idealny. Kolorystycznie nawiązuje do wakacji, cudownej morskiej wody i czystego błękitnego letniego nieba. Utkałam go z myślą o rybackiej chatce, która kiedyś powstanie. Kiedyś.
                Drugi chodniczek powstał na potrzeby wiktoriańskiego skepiku. Jego jasne kolory ciekawie kontrastują z innymi znajdującymi się wewnątrz przedmiotami.
               Tkanie spodobało mi się tak bardzo, że w planach mam jeszcze szary chodnik do pokoju guwernantki i chodniczek do pokoju dziecinnego i do pokoju kucharki i dwa ciemne chodniki do sklepiku... i... i kto wie ile ich jeszcze utkam.



                            I am still quite lazy after holidays spent in Poland. Fortunately, my friends from the " miniaturists support group", as I use to call it, encourage me to work. Thanks to them, and most of all thanks to Monika from http://m-koronka.blogspot.it/ I have made two rugs. Actually, I have weaved them. I had some beautiful turquoise cotton threads and I just had to used them in some way.The rug turned out to be just perfect. Its colours refer to holidays, wonderful sea water and clean summer sky. I weaved it thinking about a fisherman's cottage that I am going to create one day. One day... in the far future.
                              The other rug has been placed in the Victorian shop. Its lively light colours  contrast beautifully with other items. Both rugs are 11 cm long and 9 cm wide.
                          I must say that I like weaving very much! It calms me down. I have already planned to make more rugs, a grey one to the governess's room, another one to the nursery, two dark rugs to the shop and... and... who knows what else...




sobota, 15 sierpnia 2015

Urodzinowy prezent. A birthday present.

       
              Zdarzyło się wam kiedyś otrzymać od kogoś prezent na który zupełnie niczym sobie nie zasłużyliście? Mnie tak... i to całkiem niedawno. Ostatnie kilka dni spędziłam u rodziców. Powiedziałabym cudowne polskie wakacje. Wiedziałam, że w tym czasie miała dotrzeć do mnie paczuszka pełna wstążeczek, koronek i guziczków. A tymczasem w skrzynce pocztowej rodziców znalazłam awizo na moje nazwisko. Poszłam na pocztę, odebrałam małą pomarańczową kopertę, otworzyłam i ... zaniemówiłam.... To nie były wstążeczki... To było COŚ, co sprawiło, że serce zaczęło mi szybciej bić. Zupełnie niezasłużony i niespodziewany prezent urodzinowy od Agnieszki, niezwykle utalentowanej mistrzyni szydełka. Dwie poduszki i torebka. Wszystko ręcznie wykonane i tak piękne... Spójrzcie i pozazdrośćcie mi... Co tu więcej pisać? Brakuje mi słów. Czasem życie daje nam dowody na to, że wśród nas żyją prawdziwe anioły... Agnieszka, która zupełnie bezinteresownie sprawia radość innym, dla mnie jest jednym z nich.

         Have you ever received a gift you thought you didn't deserve? I have. Last few days I spent with my parents. Wonderful Polish holidays, I would say. I knew that a parcel full of ribbons, lace and bottons would arrive to me those days. When I found an advice note in my parents' post box I went to the post office to pick up the parcel. It was, actually, a small orange envelope. I opened it and ... my heart started to beat quicker. It was an undeserved birthday present from Agnieszka, a very gifted and skillful crochet master. Two pillows and a bag. So beautiful.... What should I write? I am at a loss for words. Just look and envy me. Sometimes life gives us proofs that angels live among us... Agnieszka, who very generously makes other people happy, is on of them for me.