czwartek, 22 grudnia 2016

Kanapa-podejście drugie. Another sofa.

                   
          Miało być świątecznie, ale nie będzie, bo nie zdązyłam ustroić domku. Będzie o kanapie! Ostatnio przez przygotowania do targów na wszystko brakuje mi czasu. Byle do lutego! Zrobiłam sobie listę rzeczy, które chciałabym upleść i zabrać do Mediolanu. Na liście znalazło się tyle pozycji, że żeby ze wszystkim zdązyć powinnam nie spać przez miesiąc, albo wyeksmitować moje maluchy do dziadków. Pierwszą pozycję na ów liście zajęła kanapa. Dotychczas uplotłam tylko jedną kanapę i to ponad rok temu. Nadszedł czas na kolejny egzemplarz. Kanapa jest w kolorze ziemistego brązu. Nie wygląda na zbyt nowoczesną, ale taki już chyba urok moich miniatur. Inaczej nie potrafię. Najwidoczniej w poprzednim życiu mieszkałam w wiktoriańskiej Anglii i udziela mi się to za każdym razem, gdy siadam do plecenia. Do kompletu jest też stolik kawowy. Brakuje jeszcze fotela, może dwóch. Na nie przyjdzie pora w nowym roku, bo zabrakło mi drucików. Utkneły  w Mediolanie, w sortowni! Od dwóch tygodni codziennie sprawdzam status przesyłki. Czyżby jakiś sabotaż?
                    Mimo, że w moim domku panuje mało świąteczna atmosfera, to w pełnym wymiarze nie jest tak źle. Choinka jest, szopka jest, polskie pierogi i opłatek dowiózł kurier, ale pierniki podkradł mi chyba listonosz! Moi włoscy teściowie już się przyzwyczaili, kolacja wigilijna jest zawsze po polsku. Przyznaję, że bez śniegu i z włoskimi temperaturami Boże Narodzenie ma inny charakter. Mimo tego, uwielbiam to święto i życzę wam, żebyście i wy przeżyli je w spokoju i w rodzinnej atmosferze!

                 It was supposed to be a Christmas post but... I haven't decorated my dollhouse in time! So I will write about my new handwoven sofa. I have been preparing myself for the show in Milan and I have no time for other activities. I have made a list of things I would like to create and take with me and I suppose I shouldn't sleep for a month or leave my children with grandparents till February! he first thing on the list was a sofa. I had already made one sofa but it was more than a year ago. Here is the second one. I know... it doesn't seem very modern but it's just my stile. I suppose I must have lived in Victorian England in my previous life as everything I make at the end looks a little bit Victorian.  I made a coffee table , too. I still need to handweave an armchair or two to make a whole set but I have finished my wires! i have been waiting for new wires for quite a long time as they have stuck in Milan. For two weeks now! Strange, isn't it? Maybe Milan is afraid of me so they keep my wires there for so long!
                In spite of the fact that my dollhouse is not in a festive mood I do celebrate Christmas in real size! And I would like to wish you a very merry Christmas spent with your family!


sobota, 10 grudnia 2016

Elżbieta i tajemniczy niebieski pokój. Elizabeth and a mysterious room.

            Dziś dwa w jednym - nowa guwernantka i nowy roombox. Guwernantka mieszkała w moim domku od samego początku. Spała biedaczka na bujanym fotelu  w pokoju dziecinnym, bo po czterech latach nadal nie dostała łóżka. W końcu zdenerwowała się tak bardzo, że postanowiła zmienić pracę. Na jej miejsce przyjęta została Miss Betty, czyli Elżbieta. Betty jest ubogą kuzynką Edwarda. Na tyle ubogą, że przyjechała do mnie łysa i naga...  Wymarzyłam sobie niebieskooką rudowłosą guwernantkę w niebieskiej sukni. Lalkę kupiłam z jednego źródła, perukę z innego, a suknię uszyłam sama. Wiem wiem, szwy są krzywe! 
                   Jeśli chodzi o roombox to coś zaczęło się w nim dziać. Jest tapeta, jest okno, brak parkietu na podłodze. Docelowo roombox służyć mi będzie głównie do fotografowania moich miniaturek, ale dziś zaadoptowałam go na potrzeby guwernantki.  Teraz czekam, aż dotrą do mnie listewki na podłogę. Nie mam pojęcia kiedy znów uda mi się usiąść do pracy nad pokoikiem. Zdecydowałam, w ostatniej chwili, że na początku lutego wezmę udział w targach miniatur w Mediolanie. Będą to pierwsze targi na które pojadę osobiście. Przede mną móstwo pracy i tak niewiele czasu!!!

                          Today I wanted to show you two things - my new governess and my new roombox. I had a governess in my dollhouse from the very beginning. Unfortunately, she decided to change the family! She didn't got her own bed for four years and had to sleep in a rocking chair. Shame on me! A new governess has taken her place. Her name is Elizabeth. Miss Betty, as she is called in the house, is Edward's poor relative. She is so poor that she has arrived without a wig and naked. I wanted a redhead girl with blue eyes and a blue dress. I bought the dool from one seller, the wig from another and the dress is made by me. Yes, yes, I know! It is not perfect!
                         As far as the roombox is concerned. I started orking on it. I have got wallpapered walls and a window. I love the window! there is no parquet on the floor but the wood should arrive next week. i am not sure when I will be able to work with the roombox again as I have just decided (I should have made it about three months ago) to take part in Miniaturitalia in Milan in February. So much work and so little time!!!



A tutaj  rodzina w komplecie. And here is the whole family.




piątek, 2 grudnia 2016

Legowiska dla zwierząt domowych. Pets beds.

      Mimo, że moje plecionki tworzę od półtora roku nigdy wcześniej nie miałam okazji zrobić legowisk dla zwierząt. Jakoś tak daleka byłam od tego tematu. W moim domku są co prawda dwa psy i kot, ale zrobione są z porcelany. Są sztywne, grzecznie siedzą i kosze nie są im potrzebne. Ostatnio jednak przybył mi do kolekcji cudowny biały kotek perski z wymianki z Eweliną Haśnik. Kto jej nie zna warto poszperać w internecie, bo jej zwierzaki są przepiękne. Do tego dostałam zamówienie na legowiska dla psów i kotów. Białe, z poduszkami w kolorze niebieskim i różowym. Jak na pierwszy raz wyszły całkiem całkiem. Bądźcie dla mnie wyrozumiali! To mój pierwszy raz z leżankami. Muszę upleść jeszcze jedną, dla mojego nowego domownika. No i muszę nadać mu imię. Jakieś pomysły na imię dla wiktoriańskiego kota? Może Henry?

I have been handweaving miniatures for a year and a half but till last week I had never made a pets bed. I was quite far away from the subject. I do have pets in my miniature house but they are made of porcelain. They sit still and they don't actually need baskets. However, some days ago I received a beautiful Persian cat from a swap with Ewelina Haśnik. If you don't know her I do encourage you to search for some of her pets photos in the internet. Her animals are fantastic! I got a custom order for white pets beds with pillows, too. I am quite satisfied with the result. Well, it was my first time with the pets beds. Now I must handweave one more basket for my new cat. And I must give him a name. Any suggestions for Victorian cats' names? Henry maybe?