środa, 26 listopada 2014

Nowe obrazy. Some new paintings.

                


      Uwielbiam obrazy, zwłaszcza te olejne z grubą warstwą farby na płótnie. Mam też swój ulubiony przedstawiający wąską uliczkę Paryża wieczorową porą. Wisi nad łóżkiem w mojej sypialni i potrafię wpatrywać się w niego godzinami. Dla mnie jest magiczny. Czasem mam wrażenie jakby chciał ożyć, ludzie na chodniku chcieli przebiec na drugą stronę ulicy a panie oglądające witrynę wejść do sklepu. No i oprawiony jest w piekną drewnianą pozłacaną ramę... taką trochę wiktoriańska.



       




                    Jako wielbicielka obrazów nie mogłam pozwolić, aby ściany mojego miniaturowego domku świeciły pustkami. Trochę to trwało, ale w końcu nadarzyła się okazja i w kiosku pojawiła się gazeta o domkach dla lalek z załączonymi sześcioma obrazami i lustrem. Ale sześć to przecież mało... Kupiłam więc dwa takie same numery i takim spospobem stałam się szczęśliwą posiadaczką dwunastu obrazów i dwóch luster. Nie mogłam jednak powiesić podwójnych obrazów więc wydrukowałam kilka znanych brytyjskich płócien i wymieniłam "zawartość" ramek. Dom zdecydowanie zyskał na wyglądzie. Wydaje się bogatszy i jaśniejszy. No i można pochwalić się miniaturowym gościom... 



                 I love paintings, most of all those covered with a thick layer of paint ( I like touching them). I have got my favourite one. It shows a narrow Paris street in the dark. It hangs over the bed in my bedroom and I can spend hours watching it. For me it is absolutely magic. Sometimes it seems like the people in the painting wanted to cross the street, the women get into a shop...
                 As a lover of paintings I could not leave the walls in my mini house naked. Some paintings I created by myself but a few days ago a newspaper with miniature paintings appeared in the newsagent's near my house. There were six painting and a mirror. For me six were not enough so I bought two newspapers. In this way I have became a proud owner of twelve paintings and two mirrors. However, I couldn't hang similar paintings in the same house so I printed some Victorian scenes and changed the contents of the frames. The house is much more beautiful now, it seems wealthier and brighter. And there is one more occassion to invite some miniature guests...


       
                                     







piątek, 21 listopada 2014

Międzynarodowa wymiana miniaturek. International Christmas SWAP.


               Jeśli ktoś, tak jak ja, ma ochotę wziąść udział w międzynarodowej wymianie miniaturek zapraszam na blog Cateriny. Zasady są proste, wystarczy śledzić jej bloga, zostawić komentarz oraz wysłać swój adres na email katiamilella@tiscali.it.
             
http://leminisdicockerina.blogspot.it/2014/11/international-chrismas-swap-2014.html

Klatka dla ptaków. A birdcage.

                   
             
        W moim miniaturowym domku trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia i święty Mikołaj, czyli ja, uwija się jak może, żeby każdemu z domowników dostarczyć choćby malutki podarunek. Dzieci dostaną oczywiście zabawki, ale dla pani domu przygotowałam coś wyjątkowego - klatkę dla ptaków. Klatkę wykonałam z tektury i wykałaczek i pomalowałam złotym akrylem. W środku umieściłam ptaszka, który miał przypominać papugę. Przyznaję, że musze nad nim jeszcze sporo popracować.             
              Jak widać klatka nie posiada drzwiczek, a jedynie otwór wejściowy (taki prezent dla ptaszka). Skoro ma spędzić całe życie w zadymionym wiktoriańskim domu to niech chociaż czasem rozprostuje skrzydła.
               Póki co, jako, że idzie zima klatka stanęła przy kominku w salonie, żeby ptak zbytnio nie zmarzł. Pani domu pewnie nawet do świąt go tam nie zauważy bo całe dnie spędza przed lustrem w sypialni na piętrze przymierzając nowe kapelusze...


                 My miniature house is being prepared for Christmas. Santa Claus,that is me, is doing his best to prepare gifts for all the inhabitants. The children will get toys, as always, but for the lady of the house I have prepared something special - a birdcage. The birdcage is made of cardboard and toothpicks and covered with gold acrilic paint. Inside there is a bird that should be a parrot. I know... I must work with it a lot yet. 
                   
             


        As you can see there is no "door" in the cage, just a hole - entrance. It is sad enough for the bird to pass all his life in a smoky Victorian house so I have decided to give him some limited freedom.
        For the time being the cage has been located in the living room near the fireplace tokeep the bird warm and comfy. I am almost convinced that the lady won't notice the birdcage till Christmas because she passes all her time in the master bedroom trying her hats...


sobota, 15 listopada 2014

Nowe ozdoby i pierwszy gwiazdkowy prezent. New ornaments and the first Christmas gift.

             
              Przyznam, że ostatnio bardziej niż miniaturkami zajmowałam się szyciem, jednak jak tu żyć bez miniaturek. Tak więc coś udało mi się stworzyć. Mój wiktoriański domek powoli przygotowuje się do świąt Bożego Narodzenia. Moi mali lokatorzy nie mogą doczekać się choinki (która właśnie do nas jedzie) zrealizowanej na zamówienie. Praca wre i powstaje coraz więcej ozdób, tak, by drzewko wyglądało pięknie i bogato. Ciężka to praca, bo wycinanie i złocenie jedno- lub dwu-centymetrowych ozdób to nie lada wyzwanie. Tym razem oprócz kolejnej parti zawieszek przedstawiających aniołki i dziecinne głowki ( bardzo powrzechnych wiktoriańskich ozdób) powstały także wiszące stożki, lub, jak kto woli, rogi. Powstał też pierwszy prezent - lalka dla Marianny. Lalka wykonana jest z masy Opla i mierzy sobie trzy i pół centymetra. Chociaż lalkę Marianna dostanie dopiero pod choinkę, to nie oparłam się zrobieniu im wspólnego zdjęcia.





              Oprócz przygotowań do świąt udało mi się znaleźć chwilkę na zrobienie nowej roślinki - tym razem jest to palma. Wykonana z tektury, miedzianych drucików i Fimo. Przyznam, że wyprofilowanie liści nie było takie proste, ale jako, że to pierwsza próba jestem zadowolona z rezultatu. 

 


 A na koniec zdjęcie wejścia, w którym przybył nowy dywan i stojak na parasole (jeszcze bez parasoli).



               I admit that lately I haven't had a lot of time for miniatures as I was occupied with sewing. But is life without miniatures possible? I managed to make some new Victorian ornaments for my Christmas tree (that is arriving to me)  and the first Christmas gift - a doll for Marianne. The ornaments are typical Victorian angels, girls' faces and cones. I also tried to create a palm tree. It was not easy to model the shape of the leaves but as it's been my first attempt I am quite  satisfied with the result. 

środa, 12 listopada 2014

Filcowy domek dla lalek. A felt dollhouse.

                 
     
  Pewnie pomyślicie, że oszalałam. Hmmm....może macie rację. Ostatnio wpadłam na pomysł, aby uszyć domek dla lalek. Tak tak... uszyć, a dokładniej uszyć z filcu. Pomysł spodobał mi się tak bardzo, że od razu przystąpiłam do zadania. Projekt jest w trakcie realizacji. Nie będzie nadawał się do zabawy, będzie służył jako ogranicznik drzwiowy. Takie moje miniaturowe szaleństwo. 

                



              You'll probably think I am getting mad. Hmmm...maybe you're right. Lately I had an idea to sew a dollhouse. Yes yes, to sew it, more precisely to sew it of felt. I liked the idea so much that I started immediately. I am still working on my project. It won't be used as a toy, it will serve as a door limiter. Just a little act of folly.




wtorek, 4 listopada 2014

Nowa sukienka. A new dress.

               




        Od dnia, w którym kupiłam moją malutką Mariannę wiedziałam, że jej ubranko nie bardzo pasuje do mojej wiktoriańskiej rodziny. Było zbyt "biedne". Nie wiedziałam jednak jak się za nie zabrać. Aż tu dziś wpadły mi w ręce za małe już skarpetki i sukienka mojej córeczki i  od razu naszła mnie wena twórcza. Wszystko uszyłam ręcznie, bo jak tu inaczej szyć na takie miniaturowe cudo. Oto efekty.
                  



                 Since I bought my little Marianne I have known that her clothes don't match to my Victorian family. They were too poor but I didn't know what to start with to improve them somehow. Today I found my daughter's too little dress and socks and an idea for the miniature doll's clothes crossed my mind. I handsewn them. Here are the results.





                          




poniedziałek, 3 listopada 2014

Papierowe ozdoby choinkowe. Paper Christmas tree ornaments.

         

        
Kiedy byłam małą dziewczynką już od października zabierałam się za klejenie papierowych ozdób choinkowych. Miałam książkę z wzorami, którą podarowała mi moja ciocia i dzielnie tworzyłam jeżyki, krasnale, królewny itp. Papierowe ozdoby były wyjątkowe bo wkładałam w nie dużo serca. W zeszłym roku moje lalki nie miały świąt bo salon nie był wykończony. W tym roku za to zamówiłam dla nich cudowną miniaturową ręcznie robioną choinkę ( jeszcze nie dojechała) i zabrałam się za papierowe wiktoriańskie ozdoby. Przyznam, że te, które już udało mi się zrobić kosztowały mnie wiele cierpliwości, bo są naprawdę maleńkie. Każda ozdoba jest pomniejszoną repliką prawdziwych wiktorianskich zawieszek na choinkę, wydrukowaną,ręcznie wycięta i ozdobioną złotym akrylem. To jednak dopiero początek.


            Oprócz papierowych zawieszek zrobiłam także wieniec na drzwi wejściowe.  No i ciągle, z nadzieją na sukces, pracuję nad stworzeniem miniaturowego świętego Mikołaja. Póki co jednak, daleko mi do ideału i tym razem powstał pan Higgins. Biedny mężczyzna stoi na półce obok swojej żony (lub siostry, bo jeszcze nie zdecydowałam) zupełnie nagi, gdyż nie bardzo wiem w co go ubrać. Myślę jednak, że do świąt coś mu uszyję.

           
            When I was a little girl every year in October I started making paper ornaments for the Christmas tree. I had a book with patterns, given to me by my aunt, and I created hedgehogs, dwarfs and princesses. The paper ornaments were special to me because I handcrafted them putting all my heart in my work. Last year my dolls didn't celebrate Christmas because the living room weren't finished but this year I have ordered a beautiful handmade spruce and I have started preparing Victorian paper ornaments. They cost me a lot of pacience due to their size. Each ornament is a miniature of a real Victorian ornament, miniaturized, printed, cut out and decorated with gold acrilic paint. That's only beginning.
                 Apart from the paper decorations I have made a Christmas wreath. And I have tried to create Santa Claus for the second time. I am very far from the perfection. This time Mr. Higgins 'was born'. He has been put naked next to his wife ( or sister, as I haven't decided yet) because I don't know what to put on him. However, I think that he will get some clothes till Christmas.