poniedziałek, 4 maja 2015

I jeszcze więcej tektury... And some more cardboard...



                                                     
   
     Dokładnie tak! W moim miniaturowym domku zagościło jeszcze więcej tektury. Zaczęło się od mebelków do pokoiku dziecinnego, ale ... wśród tylu cudowności trudno zachować zimne nerwy... i kupować z rozsądkiem. Tak więc oprócz łóżeczka i krzesełka, które pokazywałam poprzednio, w moje ręce dostała się również klatka dla ptaków i konik na biegunach. One również wykonane są z tektury.
        Jeśli chodzi o klatkę to przyznaję, że początkowo byłam nią absolutnie zafascynowana, ale po krótkim namyśle zaczęły nachodzić mnie wątpliwości co do jej rozmiarów. Wiktorianie lubili przesadę i przepych, to fakt, ale czy ogromna klatka dla ptaków w miejskim domu to nie za dużo? Ależ skąd! Klatkę pomalowałam na srebrno i ustawiłam w pomieszczeniu obok biblioteki. Trochę ją obniżyłam, gdyż w oryginalnym rozmiarze haczyła o lampę zawieszoną na suficie. Może za kilka lat wymienię ją na taką prawdziwą drucianą klatkę, ale póki co, musi wystarczyć papierowa imitacja.

           Konik natomiast był moim marzeniem. Chyba każdy z nas
dosiadał w dzieciństwie konia na biegunach. Pamiętam, że mój był brązowy i wyglądał bardziej na konia pociągowego niż na rumaka. Wiktoriańskie konie na biegunach były natomiast szare i pięknie zdobione. Stąd też i kolor mojego miniaturowego konika. Pomalowałam go akrylami i ustawiłam w pokoiku dziecinnym, w którym zaczyna już robić się ciasno. Póki co, konika na biegunach dosiada pluszowy miś, który uczestniczy w wojnie domowej dzielnie trwając przy boku swojego kilkuletniego właściciela.

        Yes! That's true! Some more cardboard items have found their place in my miniature dollhouse. It all started with just a piece of furniture for the nursery but... looking at all that beautiful staff in the shop it was not possible to buy just one or two things... So, apart from the bed and the feeding chair that you've already seen there are two more items - a birdcage and a rocking horse.
     
       As far as the birdcage is concerned, at the beginning, when I got it,  I was absolutely fascinated with it but after a while I started to think about its dimension. It was huge. The Victorians loved splendour and expensive objects in their houses but... wasn't an enormous birdcage too much even for them? Not at all! I painted the cage with silver acrilics but I had to lowered it a bit as , in its original size, it was touching the ceiling lamp. I would love to replace it with a real wire cage one day but ,for the time being, I am happy with what I have.
       When it comes to the horse, it was my dream. I think everyone used to play with a rocking horse in childhood. I remember mine... it was brown and seemed more like a cart horse than like a steed. Victorian rocking horses were grey and beautifully decorated. That's why I painted my miniature horse grey. I placed it in the nursery. It is getting quite crowded. At the moment one of the teddy bears is mounting the horse. They are taking part in a "room war".



3 komentarze: