środa, 13 maja 2015

Pickwick na targowisku różności. Pickwick in the old curiosity shop.

         
               
               Jak pewnie zdążyliście się już domyślić, nazwę sklepiku z różnościami zaczerpnęłam z twórczości Dickensa. Jego książki przeczytałam w trzech językach i nigdy nie mam go dość. Przyznaję, że to właśnie dzięki niemu i Thomasowi Hardy, za czasów studiów,  narodziła się moja wielka miłość do brytyjskiej literatury klasycznej. A skoro Dickens to i jedna z jego znanych wiktoriańskich postaci, czyli Pickwick. To właśnie on urzekł mnie najbardziej i dlatego to jego postanowiłam uwiecznić  w moim sklepiku. W jaki sposób? Tworząc jego portret. Ostatnio pisałam o zakupionych ramkach. Wykorzystałam je właśnie do stworzenia obrazów do sklepiku oraz do wiktoriańskiego domku. Ramki są plastikowe, czego bardzo staram się unikać w miniaturach, ale nie wyglądają na takie i ładnie komponują się z pozostałymi sprzętami. Obrazy to fragmenty prawdziwych, wydrukowanych obrazów wiktoriańskich.
               Oprócz obrazów udało mi się zrobić również dwa stojące zegary kominkowe. Większy  z nich wykonany jest z tektury, natomiast mniejszy z modeliny. One również znalazły już swoje miejsce w sklepiku. W przyszłości chciałabym zrobić również działający zegar stojący, ale jeszcze nie czuję się gotowa na takie wyzwanie.




               As you have probably already guesses, the name of my shop comes from one of Charles Dickens's novel. I have read his books in three languages and I have never enough. It is thanks to him and Thomas Hardy that, during my studies at the university, I discovered my great love for the classic British literature. And if I mention  Dickens I must mention one of his most famous characters , Pickwick. I like the man and his adventurous life so much that I just had to immortalise him somehow in my shop. In what way? Creating his portrait. last time I wrote about the frames I had bought. I used them to this project. The frames are made of plastic, the material that I try to avoid in miniatures, but they are really nice and fit perfectly to the shop and the house. The paintings are printouts of pieces of real Victorian paintings.
             Apart from the paintings I have managed to create two miniature mantle clocks for the shop. The bigger one is made of cardboard and the smaller one is made of  Opla paste. In the future I would love to make a working longcase grandfather clock but ... I don't feel ready yet.

A tutaj możecie zajrzeć przez szparkę w ścianie do mojego wiktoriańskiego sklepiku, który powoli zaczyna się zapełniać.
And here you can take a look at the inside of my Victorian shop that I have started to furnish.



9 komentarzy:

  1. Tante belle nuove cose nel negozio.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie jest w sklepiku. Towary bardzo ciekawe. Ślicznie wyszły te ramy i zegary. Podziwiam Twoje zdolności.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuda tworzysz! Coś czuje że niedługo będziesz musiała rozbudować swój sklepik :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ramki faktycznie nie straszą plastikiem :-) Bardzo ładne. Zapełnić się sklepik pięknie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zegary pięknie Ci wyszły. Sklepik wygląda bardzo zachęcająco, aż zaprasza, żeby wstąpić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne rzeczy, które zaczynają tworzyć klimat sklepiku :) :) :)

    OdpowiedzUsuń