W ciągu ostatnich dni w moim miniaturowym domku nastąpiło kilka niewielkich zmian. Kupiłam nowy regał do biblioteki, większy i bardziej wiktoriański i ,jak można się było spodziewać, okazało się, że wszystkie książki, które wcześniej zrobiłam zapełniają zaledwie połowę jego półek. Czeka mnie sporo pracy by wypełnić go w całości. Kolorem regał nie bardzo pasuje do reszty mebli, ale przyznam, że podoba mi się taki wiktoriański misz masz. Oprócz tego zrobiłam dwie malutkie półeczki do kuchni i próbuję własnoręcznie ulepić malutkie pojemniczki na przyprawy, póki co bez zadowalających rezultatów. Udało mi się również spełnić jedno z moich wielkich marzeń i kupić na aukcji ,za niewielką sumę, działający zegar do jadalni. Jeszcze nie dotarł do mnie i obawiam się trochę czy dotrze, biorąc pod uwagę dźwięk jaki wydaje. Może w urzędzie pocztowym pomyślą, że to bomba... W każdym razie nie mogę się go doczekać.
Kolejna zmiana to teatrzyk w pokoju dziecinnym. Za każdym razem, kiedy spoglądałam na ów teatrzyk wydawał mi się nie pasować do epoki. Kukiełki - książęta... Szczerze mówiąc nie spotkałam się z wieloma takimi jeśli chodzi o teatrzyki wiktoriańskie. Damy, żołnierze, Alicja w Krainie Czarów, ewentualnie Kopciuszek... Tak więc wymieniłam moją królewską rodzinę na Puncha i Judy, zdecydowanie wiktoriańską parę, a książęta skończyły w skrzyni z zabawkami. I ostatnia zmiana, a właściwie nowość - miniaturowy domek dla lalek. Zrobiony z kartonowego pudełka, pomalowany, oklejony kolorowym papierem, z otwieranym przodem. Niby nie mogę mu niczego zarzucić, ale jednak czegoś mi w nim brakuje, jakiegoś drobiazgu, który dopełni całości. Może mi coś podpowiecie?
Recently there have been some small changes in my miniature dollhouse. I have bought a new bookcase, a bigger one and "more Victorian", and, as I could have imagined, all the books made by me are not enough to fill it. Actually, they fill just half of it so I will have a lot to do to fill it all. I have made two tiny shelves for the kitchen and I have been trying to make some spice containers... without success. Moreover, one of my biggest dreams has come true and I have bought a working grandfather clock for the dining room. It has not arrived yet but I hope it will. I can't wait it.
Another change is the puppet theatre. Every time I looked at it, it seemed quite weird to me. Puppets - princes. I haven't seen a lot of them in Victorian toy theatres. Ladies, soldiers, Alice in Wonderland, maybe Cinderella... So I have changed my royal family for a Victorian couple - Punch and Judy. The princes have finished in the toy box. And the last change, actually, a novelty - a miniature dollhouse. It is made of cardboard, painted and decorated with some decorative paper. The front opens. I quite like it but it is missing something, some element to complete it. Have you got any idea?
Widzę, że przybył też wiktoriański klosz. Co do pojemniczków to ostatnio tu jest tutorial.
OdpowiedzUsuńhttp://1inchminisbykris.blogspot.com/
Świetny ten tutorial. Zdecydowanie wypróbuję :-)
UsuńKominów może? ;)
OdpowiedzUsuń