środa, 9 grudnia 2015

Herbaciane róże. Tea roses.

       
            Mój miniaturowy domek i ja tworzymy bardzo dziwny związek. Raz go uwielbiam i potrafię wpatrywać się w niego godzinami, a kiedy indziej chciałabym żeby zniknął i żebym mogła zacząć budować jego ulepszoną wersję. Domek jednak twardo stoi na swoim miejscu i ani myśli, żeby się gdzieś ruszyć, a ja jestem obecnie w fazie "gniewnej".
    Po przeanalizowaniu bardzo dokładnie każdego z pomieszczeń postanowiłam, że czas na zmiany. Trzeba domek "uszlachetnić". Pierwsze co przyszło mi do głowy to kwiaty. Kwiaty zawsze nadają pomieszczeniom świeżości. Łatwo powiedzieć... jedyne co jestem w stanie zrobić to monstery i róże. Monstery wystają już z każdego miniaturowego kąta... więc zostały róże. Zamarzyły mi się herbaciane, a wyszły... jakie wyszły. Zrobiłam je z drucików i modeliny samowysychalnej. Teraz brakuje wazonów. Zbyt trudne wyzwanie jak na obecną chwilę... więc póki co kwiatki cierpliwie czekają w koszyku.

           Me and my miniature house... a very strange relationship. Sometimes I love it and I can watch it for hours, sometimes I just want to get rid of it, to make it disappear with a magic wand and to start building a better version of it. Now I am in the "angry period" and after having analyzed very precisely every single room in the house I have decided to "ennoble" it. The first thing I thought of was to make some flowers. They always give some freshness to the room. Well, easy to say... but the only plants I am able to create are monstera plants and roses. The monstera plants are already in almost every corner of my house so... the choice was not difficult. I wanted to make tea roses. What did I manage to make? Difficult to describe. The roses are made of air - drying clay and wires. Now I should make some vases. It seems too difficult for me for now so the flowers have to wait in the basket.


3 komentarze: